Dziś głos oddaje mojej znajomej – Kasi 😉 Poczytajcie o jej miłości do biegania i jak to wszystko łączy się z treningiem kettlebells 😉

 

Kasia Przeździecka – żona, matka, siłaczka, biegaczka oraz ultramaratonka i zapalona kettlara z Warszawy !

13882241_627557170739302_5853732670628138049_n

1.Kasiu, opowiedz Czytelnikom Bloga jak wygląda Twoja sportowa przeszłość ?

Podobnie jak spora część Polek i Polaków pożegnałam się z aktywnością sportową zaraz po ukończeniu studiów. W szkole podstawowej i w liceum wykazywałam jakieś talenty lekkoatletyczne (skok w dal, bieganie), ale nigdy nie trenowałam niczego tak na serio. Pod koniec 2013 roku namówiona przez znajomych z pracy postanowiłam zacząć truchtać. Pierwsze 5 kilometrów pokonałam w grudniu. Tydzień cierpiałam z powodu zakwasów  Teraz oczywiście wiem, że należało zacząć od marszobiegów i krótszego dystansu, ale pomna swoich licealnych talentów pomyślałam: „5 kilometrów? Co – ja nie przebiegnę?”. No i tak powoli wsiąkłam w to bieganie. Wsiąkłam na tyle, że już w marcu przebiegłam swój pierwszy półmaraton i to w całkiem przyzwoitym (jak na taki krótki staż biegowy) czasie 1 godziny i 58 minut. Potem były kolejne biegi, kilka startów na 10 km, kolejny półmaraton i w końcu we wrześniu maraton z czasem 3 godziny i 52 minuty. Z perspektywy czasu wiem, że maraton przebiegłam zdecydowanie za wcześnie. Moje stawy i ścięgna nie były na to gotowe. 2 tygodnie po tym starcie borykałam się z dotkliwym bólem kolan. Ale ból minął, znowu zaczęłam biegać, w październiku wystartowałam w kolejnym półmaratonie (czas 1 godziny 42 minuty) oraz zapisałam się na cykl „biegów górskich” na falenickiej wydmie. I to właśnie ta falenicka wydma pokazała mi nowy wymiar biegania. Zapisałam się na swój pierwszy prawdziwie górski bieg – Bieg Rzeźniczka. Dystans 27 kilometrów ukończyłam jako 4 kobieta open. W październiku 2015 roku wzięłam udział w Ultramaratonie Bieszczadzkim (52 km) i ukończyłam go na 6 miejscu wśród kobiet open. Miesiąc temu ukończyłam na 4 miejscu wśród kobiet najbardziej ekstremalną edycję błotnego biegu w Beskidzie Niskim – Łemkowynę Ultra Trail 70 km. Poprawiłam również w tym roku czasy na większości płaskich dystansów – 10 km 42:24; półmaraton 1:33:31; maraton 3:25:12.

4

 

 

2.Jak trafiłaś na kettle i dlaczego zdecydowałaś się trenować kettlebell hardstyle metodą StrongFirst?
Bieganie zaczęło zmieniać moją sylwetkę w sposób, jaki nie do końca mi odpowiadał. Bardzo zeszczuplałam, zaczęły mnie pobolewać plecy. Zaczęłam poważnie myśleć o dyscyplinie uzupełniającej pod bieganie, takiej, która pomogłaby mi wzmocnić mięśnie stabilizujące tułów. Przypadkiem wpadła mi w ręce książka o crossficie, nawet chwilę o nim myślałam, ale bardziej zainteresowały mnie opisane w książce odważniki kulowe. Zaczynała się na nie chyba moda, bo pierwszy odważnik kupiłam (o zgrozo ) w Lidlu. W Internecie szukałam informacji na temat kettli i trafiłam na bloga Angeliki Przybyłek – www.powerworkout.blog.pl Poznałam jej historię, pomyślałam sobie – „skoro te kettle wyleczyły ją z takiego bólu, to jest to coś dla mnie!” A przy okazji opisywała je w samych superlatywach. Zdecydowanie poczułam, że trafiłam w swój klimat. Nauczyłam się od Angeli tego słynnego syczenia , swingu, martwego ciągu. Poczułam również, że dalsza samotna nauka może przynieść więcej szkody niż korzyści i zaczęłam rozglądać się za instruktorem Strong First. I tak trafiłam do Emila i Akademii Kettelbells Warszawa.

3
3.Opowiedz o swoich przygotowaniach do Top Teamu?
Top Team rozpalał moją wyobraźnię od momentu, kiedy dowiedziałam się, że istnieje  Rozpoczęłam treningi pod okiem Emila w kwietniu 2015 roku, jak to bywa na początku progres był nawet szybki. Pod koniec stycznia 2016 roku Emil rozpisał mi pierwszy program pod press. Po 3 miesiącach pierwszy raz wycisnęłam nad głowę 20 kilogramów! A na początku roku moja słabsza ręka nie zawsze dawała radę 16 kg odważnikowi! Raz w tygodniu trenowałam snatche. W maju zaczęliśmy nagrywać ćwiczenia pod zaliczenie. Press i TGU 20 kg oraz to, co jest dla większości trenujących z kettlami najtrudniejsze, czyli SSST, czyli 200 rwań odważnika 16 kg (w przypadku kobiet, mężczyźni robią ten test 24 kg) w 10 minut. Pierwszą próbę robiłam w upalną sobotę. Do tej pory mam po niej blizny na obu rękach  Zrobiłam 203 powtórzenia i byłam z siebie bardzo dumna, lecz po dwóch dniach okazało się, że muszę powtórzyć test, bo moja technika nie była wystarczająco czysta. No to był cios! Ale dlatego właśnie Top Team to jest coś wyjątkowego. Te ćwiczenia po prostu muszą być zrobione dobrze. W ciągu dwóch tygodni wygoiłam ręce i podeszłam drugi raz do SSST. I tym razem ćwiczenie zostało zaliczone, a ja jako pierwsza kobieta w Warszawie mogłam założyć czerwoną koszulkę z trzema gwiazdkami. Minęło 4 miesiące i właśnie poprawłam te wszystkie ćwiczenia (press 21kg, TGU 24 kg, SSST 205) i dołożyłam jeszcze jedno  Pistol 20 kg. Czekam na koszulkę z 4 gwiazdkami

 


4. Które ćwiczenie jest Twoim ulubionym i dlaczego? Czy jest jakieś które lubisz najmniej?
Najbardziej wdzięcznym ćwiczeniem według mnie jest tureckie wstawanie. Teraz chciałabym się skupić na nim w swoim treningu. W zasadzie lubię wszystkie ćwiczenia z kettlami, chociaż w trakcie programu na pressy miałam tych pressów trochę dość .

SONY DSC
5. Jak praca z odważnikami pomaga Ci w byciu biegaczką ? Czy zauważyłaś pozytywny wpływ kulek na bieganie?
Dzięki kettlom mam świetną stabilizację. A to w biegach górskich jest bardzo ważne. Wystarczy wspomnieć, że nie wywróciłam się ani razu podczas tegorocznej Łemkowyny. A warunki były tak ciężkie, że w zasadzie żaden model butów nie dawał dobrej przyczepności.
Jeżeli chodzi natomiast o bieganie po asfalcie to plusami jest wzmocnienie ścięgien i stawów. Minusem natomiast jest… waga. Podczas trenowania pod Top Team przybyło mi trochę mięśni i to na wadze widać. Ale trzeba brać pod uwagę, że to był trening siłowy ukierunkowany na duże ciężary. Na początku moich treningów z kettlami schudłam. Gdyby to był dla mnie nadal tylko trening uzupełniający, to myślę, że trzymałabym niższą wagę niż teraz.

2
6. Kilka słów dla osób ,szczególnie biegaczy, które zastanawiają się czy iść na kettle?
Kettle to fantastyczna przygoda. Nie wyobrażam sobie tego, że mogłoby ich zabraknąć w moim życiu. Poprawiają mobilność i wzmacniają całe ciało. Biegacze znajdą dla siebie ćwiczenia poprawiające wydolność (snatch) i stabilizację (TGU). Każdy natomiast nauczy się bezpiecznie ćwiczyć z ciężarami. W ciągu całego swojego życia wykonujemy wiele razy martwe ciągi, nosimy zakupy, podnosimy dzieci. Warto wiedzieć jak to robić w sposób bezpieczny dla naszego kręgosłupa.
No i oczywiście – argument dla Pań – przysiady z obciążeniem fantastycznie modelują pośladki .

Dzięki Kasia !

 

ps: Biegacze, jeśli choć trochę macie ochotę spróbować kettli bądź chcielibyście zobaczyć jak wygląda taki kettlowy trening stricte pod biegaaczy zapraszam do moich grup kettlebell hardstyle metodą StrongFirst w Warszawie.

Więcej info : 500 017 212 / mail : kontakt@codzisnatrening.pl

ps2: powiązane teksty :

Biegasz ? swinguj !

Bieganie tempowe i kettlebell

Silny biegacz dzięki kettlom

Komentarze: