Wlasnie zebralo mi sie na wspominki, wiec zrobie sobie mały przegląd sportowy, tego co wydarzyło się w ubiegłych miesiącach.
Najbardziej w pamięć zapadł mi Maraton Warszawski. Nawet nie spróbuje opisać jak wielkim, wyczekiwanym i wymarzonym wydarzeniem to dla mnie było!! Podobno po maratonie patrzy się na życie w inny sposób. Dopoki nie sprawdzilam tego na wlasnej skorze tez nie wierzylam. Ale fakt-jest tak; patrzy sie na swiat z perspektywy 42km 195metrow przebiegnietych.
Czytalam niedawno taki artykul ” co dzieje sie w ciele biegacza w ciagu maratonu”, podwyzszona temperatura ciala, utrata wagi, ile uderzen serca, spalone kalorie. Wszystko pieknie, wali ogromem sprawy jaką jest MARATON.
Bo jak nazwac to co udalo sie tylko nielicznemu odsetkowi ludzi na ziemii. Powiesz 'éeee tez bym przebiegl’. ok, ale; czemu twoja dupa ciagle tkwi na kanapie i nie zrobisz nic w tym celu?.;) Odpowiedź na to pytanie jest prosta; nie kazdy potrafi i nie kazdego stac na to zeby mu sie chcialo.
I to jest wlasnie moim zdaniem ogromne w maratonczykach, nie te wszystkie zliczone dane fizjologiczne; tylko to co sie dzieje w ich duszach, sercach i umyslach, woli walki i pasja. Podczas dlugich przygotowan,miesiecy czasem trudnych decyzji, samego biegu i tego co dzieje sie po.
Szalenie bylam z siebie dumna, cale moje cialo wariowalo ze zmeczenia, ale czulam wewnetrznie mega radosc, gory moglabym przenosic !!! Jeszcze, jeszcze wiecej. 4;04 to jest w koncu cos jako debiut , miejsce 247 na te blisko 7 000 biegaczy, 68 w kategorii kobiet. Ale pieprzyc to , w koncu numerki szczescia nie daja. Tylko to ze moge robic to co kocham, szalenie kocham, i jestem coraz lepsza jest coraz ciezej ale coraz przyjemniej zarazem. Ten dzien bede miala w pamieci do konca zycia!;)
Półmaraton Warszawski bylo nieco wczesniej, bo pod koniec sierpnia. Tez poszedl niezgorsza. Cholernie sie balam ze dam sie zepchnac, zaczne za wolno, lub co gorsza za szybko, o ile na maraton nie zakladalam konkretnego czasu, tu chcialam zlamac 2h. no i zlamalam 1;55 bylo moim maxem. Tylko zaostrzylam sobie na apetyt na ostatnie 2 tygodnie ostrych treningow i maraton.
Oprócz tego wzielam udzial w mnostwie treningow z ludzmi, ktorzy sa moja inspiracja i od ktorych moge sie wiele nauczyc. Zebralam mnostwo doswiadczen, odwagi, pokory.
W tym roku rowniez sprobowalam swoich sil w PoleDance, po miesiacach staran nauczylam sie figur ktore wczesniej wydawaly mi sie niemozliwoscia. Chociaz nadal tym co lubie najbardziej jest wspiecie sie na sama gore rurki tylko za pomoca rąk. Tak wiec silne łapy u dziewczyny tez sie przydają! Fascynuje mnie tu polaczenie sily, gracji i zwinnosci.
Ten rok podobnie jak poprzedni i poprzedni duzo trenowalam z ciezarami od ktorych jestem wprost uzalezniona. I jaram sie jak choinka gdy moge sobie pomachac kettlem, ktory wazy sobie 12kg i oprocz hantli i sztangi jest dla mnie hitem tego roku.
Trx!!! Od miesiaca cwicze rowniez z nim zeby sobie jeszcze bardziej dowalic. Rowniez fajne polaczenie sily i koordynacji.
Caly miesiac łażenia po górach.
Zaliczylam w 2014 kilka wyzwan treningowych; 5min w planku, 100 burpess, 300 squats, stanie na rekach, podciaganie na drazku (taaa drazki pionowe i poziome to jest to co tygryski lubia najbardziej!).
Od ponad miesiaca rozciagam sie do szpagatu, streching w studio Inspiral mega mi przy tym pomaga. Bo mimo ze nigdy w zyciu nie zaniedbywalam rozciagania, nie jest to najlatwiejsze zadanie, duzzo bòlu…wyzwanie rzucilam ja, mój chłopak je pochwycił i celuje za 3 MIESIACE na nasze urodziny zrobic piekny szpagat. Dokladnie tak;mierze sily na zamiary;)
Po kilkumiesiecznej redukcji, ktorej koniecznie chcialam sprobowac zeby zobaczyc ile jestem w stanie z siebie wycisnac udalam sie na wage do High Level Center (jesli chcecie znac szczegolowy sklad swojego ciala->polecam, maja tam wagi medyczne ktore w odroznieniu od fitnessoclubowych wag Tanita nie klamią!) Jak sie okazuje efekty przeszly moje najsmielsze oczekiwania (poziom tkanki tluszczowej 9%!)