#

a

 

Mówi się, że po kilku latach związku coś zaczyna wygasać. Że jest nuda, rutyna i wszystko zaczyna wyglądać jak odcinki Mody na sukces. Że nie ma już motyli w brzuchu, różowych baloników, marzeń, ekscytacji i generalnie niczego nowego. Że skacze się z radości, kiedy druga połówka wreszcie zniknie nam z oczu. 


To ściema.


Napisze Wam jak to jest z mojego doświadczenia.

 


Głośno się o tym nie mówi, a może czasem powinno. O tym, że nie zawsze ta druga osoba jest dla Ciebie jak różowy krem na cieście.

Że czasami bardziej czujemy, że musimy niż , że chcemy. Że rzeczywistość momentami wydaje się nieznośna. Że już nam się nie chce starać.

Że zmieniając jedną rzecz, nabieramy powietrza w płuca i ochoty, żeby zmienić wszystko : rodzinne miasto, chłopaka, przyjaciół. Bo ta jedna decyzja, zmiana okazała się taką trafną. Wydaje nam się, że w tym co jest , nie możemy się już dobrze rozwijać. Że wyrośliśmy.

A wszystko dlatego, że zapomnieliśmy jak to jest. Jak było na początku. O co w gruncie rzeczy chodzi. Nie pamiętamy, że nic nie jest na zawsze.

Jest tylu facetów. Naprawdę świetnych i może pod jakiś względem lepszych. Ale w gruncie rzeczy czujesz, że to On jest ten Twój. A kontakt z wszystkimi innymi jeszcze bardziej utwierdza Cię w swoim wyborze.



#
c

Przypomnij sobie. Te wszystkie wspólne chwile. Gorsze i lepsze. Wesołe i smutne. Nudne i jak z bajki. Wyjdź do swojej samotni. Ja idę biegać, na spacer, lub na rower. Lub po prostu leżę na łóżku, z nogami w górze i myślę patrząc w ścianę. Policz do tylu ile potrzeba i przypomnij sobie ….

Bo zapomniałaś, jak to jest leżeć z kimś twarzą w twarz. To jest taki poziom intymności, wyższy niż seks. Zapomniałaś jak to było jak jeszcze nie byłaś otwarta i gotowa. O nieufności. I co się z tym stało. Jak to się rozmyło i zniknęło. Jak w końcu z kimś poczułaś się na maksa komfortowo.

W czasach gdy piękno kojarzy się z byciem „zrobioną”, doceń osobę która widzi Cię bez makeup’u i mówi Ci, że „jesteś piękna” właśnie wtedy. Kogoś kto widzi Cię we włosach post orgasmic chill i nadal uważa, że jesteś świetna. Kogoś kto jest dla Ciebie jak brat, przyjaciel i chłopak w jednym. Czasem też robi za przyjaciółką doradzając na zakupach.;) Słowem ; czujesz, że możesz z nim wszystko !

Przypomnij sobie. Tego kogoś przy kim pomyślałaś, że warto jest mieć „Swojego Człowieka”. Kogoś o kim będziesz myślała żeby został, a wszyscy inni w sumie to mogą już wyjść. Kogoś kto tuli Cię tak jak lubisz. I ratuje Cię gdy oblejesz się kawą na uczelni.


Przypomnij sobie swoje własne love story. Nieidealne. Ale takie Wasze. Pomimo tego, że inni mówią, że wszystko robicie nie tak, nie po kolei. Nie tak jak WSZYSTKIE ZAKOCHANE PARY POWINNY.

Wyrzuć poradniki. Nie działa bycie „niezależną, niedostępną, obojętną”. Działa za to bycie po prostu ludzką wobec swojego faceta. Bez gierek. Zapomnij o tych wszystkich fajerwerkach z filmów o miłości. W REALNYM życiu nigdy tak nie jest. Jest lepiej. A On wyda Ci się ciekawszym niż każdy film o miłości.

 

Bo nic nie jest lepsze od świadomości, że masz gdzieś kogoś, kto najpierw szczerze ci powie, że zachowałaś się głupio, a potem ucałuje w czoło i niby od niechcenia powie, że taką Cię właśnie kocha …



#
b

 

Komentarze: