Bardzo się bałam, że Organizatorzy Mud Maxa zawiodą, bo początki mają to do siebie, że nie wiadomo do końca jak wypadną. Zdarzają się wpadki, rozczarowania i niedociągnięcia. Przy coraz lepiej rozwijającym się w Polsce rynku biegów survivalowych poprzeczka jest naprawdę wysoko postawiona!

 

Jednak to co się działo przed biegiem, w jego trakcie i po przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jedno wielkie WOW.
Próbowałam się do czegoś przyczepić, ale serio nie za bardzo jest do czego..

 

DSC09752

 

Może jakieś strzałki na trasie oprócz, folii..
Może jakaś lepsza firma cateringowa do pasta party…
Może mniej „przejrzyste” szatnie..
Moja znajoma powiedziałaby, że brak luster to problem.. 😉
No i może to, że Mud Max’owe koszulki, dostawaliśmy nie przed biegiem, ale po. Wiem, że wiele osób chciało w nich pobiec. Były bawełniane więc Organizatorzy z troski o nie i nas wręczyli je dopiero po biegu 😉

 

DSC09947

bardzo śmieliśmy się z tej nazwy !

Według GPS”u kolegi z trasy, wyszło 9 km, a nie 7 jak obiecywali Organizatorzy, ale nie przesądzam gdyż nie miałam swojego Polara, który by to rzetelnie zmierzył 😉

 

DSC09781

 

Pierwszą przeszkodą było przejście przez jezioro. Czyli już na wstępie, na następne 7 km biegu i walki z przeszkodami byliśmy cali mokrzy. Dooobre.;)

 

DSC09835

 

Kolorowy dym. Tak wyglądał moment startu.  Nie było przepychanek- na trzy fale było ok. 200 osób.

 

DSC09840

gdzieś tam we mgle – to ja.

 

Biegłam razem z Wiktorem ( zielona koszulka Boot Camp’u) , stworzyliśmy zgramy team i świetnie się uzupełnialiśmy w błotnych potyczkach !

 

DSC09796

 

Nasza fotograf – Ola stanęła na wysokości zadania ! Udało jej się złapać na fotkach nie tylko nas, również piękną florę i faunę Farmy Makedońskich. Propo samej farmy, dojazd autem w to miejsce jest konieczny. Żadna inna komunikacja nie wchodziła w grę. Co za to?? Piękne widoki, świeże powietrze, dużo „czystego” błota 😉

 

DSC09891

 

Nasza nowo poznana i pozytywnie zakręcona koleżanka z Białegostoku – Magda  ( była uśmiechnięta i wyglądała pięknie na całej trasie biegu ! 😉

 

DSC09980

 

DSC09986

radość w „czystej” postaci !

 

Zasieki i druty. W pewnym momencie było nam już wszystko jedno, żadna woda i błoto nie robiły na nas wrażenia. Po prostu śmialiśmy się w głos i świetnie bawiliśmy !

 

DSC09991

 

Każda z Nas była miss mokrego ( sic! ubłoconego) podkoszulka. Z ubłoconą twarzą, w mokrej koszulce i legginsach wyglądałam naprawdę olśniewająco. No lepiej wypaść nie mogłam !

 

DSC09973

 

DSC09962

 

Praca zespołowa to bardzo ważna sprawa, którą idealnie widać przy pokonywaniu rampy. Moja tolerancja na ilość facetów którzy zmacali mój tyłek tego dnia ( w szlachetnych celach co prawda) sięgnęła zenitu ! 😉

 

DSC09965

 

DSC09967

 

DSC09970

moja kobieca logika – ” wejdę bokiem”

Jedna z trudniejszych przeszkód 😉

 

DSC00035

Browar na mecie nie był koniecznością w tym biegu ! 😉

 

DSC00038

Mina Wiktora mówi : ” Patrzcie w tle, ta lina taka dłuuga była, tyle błota, kiedy następny bieg ?! ”

 

DSC00031

kebab.

 

Bardzo lubię te folię. Lubię wyglądać jak kebab, mieć włosy usztywnione błotem i ogólnie rzecz biorąc : mieć wyczesane na to jak wyglądam. Po prostu czuć się świetnie i przednio się bawić !

 

DSC09957 (1)

” hot stuff „

Takie widoki…silni faceci gotowi podać Ci pomocną dłoń !

 

DSC00049

 

Jak już wbiegłam na tę metę byłam na totalnym endorfinowo- adrenalinowym haju i wszystkiego do dziś dokładnie nie pamiętam. Wszyscy coś do mnie mówili, tu folia, tam rozdawanie koszulek, piąteczki, gratulacje, ścianka..Jak na przyzwoitą bloggerkę przystało – musiałam trochę pogwiazdorzyć na ściance. Jedne z efektów w tym filmiku ( początek) oraz tu, baardzo flow bo plącze mi się język <link drugi>

 

DSC00030

 

Piękne medale, świetna organizacja, duużo natury, ciekawe przeszkody to wszystko sprawia, że nie mogę doczekać się kolejnych edycji Mud Maxa i już dziś zapisuję się na październikową edycję w Bieszczadach  😉

 

 

Komentarze: