Praca z ludzmi to swojego rodzaju powołanie. O ile każdy poradzi sobie ze składaniem długopisów, tak ze składaniem długopisów i ich sprzedawaniem już nie każdy.

W czasach gdy papiery instruktorskie można za 60 zł zrobić na Grouponie i dostać certyfikację MEN ( jeśli edukacja szkolna jest na takim samym poziomie jak te kursy….ehh.)

Trenerka nie jest ŁATWYM zawodem ( choć niektórym wydaje się, że to bułka z majonezem ,a i miliony monet w portfelu). Trenerka jest PROSTYM zawodem jeśli przyświeca temu jasny cel „pracuję żeby pomagać innym być zdrowym, szczęśliwym i sprawnym”.

 

Jakie etapy warto przejść zanim zaczniecie pracować z podopiecznymi?

Jak zostać trenerem/instruktorem/nauczycielem?

Jak zdobywać wiedzę i jak przygotować się do roli trenera?

  1. Praca Własna.

Jeśli sam nie przepracujesz kompleksowo tego czego chcesz nauczać ( i nie ma znaczenia czy to bieganie, kettlebell hardstyle, trójbój czy szermierka) nie będziesz dobrym i autentycznym trenerem. Nie mam tu na myśli konieczności osiągnięcia mistrzostwa sportowego w danej dziedzinie. Historia  pokazuje przypadki gdy uczeń przerasta mistrza i nie ma w tym absolutnie nic złego. Świadczy to na korzyść mistrza.

Z pewnością zrobienie kursu i nauczanie innych z dziedzin których sam nigdy nie praktykowałeś jest fatalnym pomysłem. Jeśli nie masz przerobionego czegoś na sobie to jak możesz uczyć innych?

2. Znajdz dobrych szkoleniowców/mentorów.

Wszystko da się kupić- uprawnienia trenerskie też. Warto szukać takich kursów gdzie nie tylko wydasz kupę kasy i dostaniesz ładny dyplom a otrzymasz mnóstwo wiedzy i doświadczenia od szkoleniowca. Nie ma nic cenniejszego niż doświadczenie płynące z wieloletniej praktyki. Warto śledzić, rozmawiać, pytać i czytać 😉 osoby które są „wyjadaczami” w danej dyscyplinie.

Zazwyczaj im ktoś ma więcej wiedzy i stażu jako trenerem tym chętniej dzieli się wiedzą, nawet za darmo. Osoby których wiedza jest nikła nie będą chciały dać Ci żadnej wskazówki za darmo w obawie, że dotrą do dna swojej wiedzy i potem nie będą miały nic cennego do przekazania.

Każdy z trenerów ma focus na jakiś temat bardziej. Każdy. Czy to przez to, że sam miał z tym problem i dużą styczność lub po prostu specjalizuje się w danym temacie ( np. mobilność , lub wyciskanie na klatkę , albo praca z kobietami w ciąży,whatever..). Dlatego warto czerpać wiedzę od kilku, a nie jednego.

Jednym z błędów który zauważam   jest „słuchanie ślepo”  jednego trenera bądz jednej szkoły czy organizacji. Bezrefleksyjne zamykanie się na jedno, bo ktoś mądry tak powiedział i już, jest oznaką braku używania mózgu i niezbyt szerokich horyzontów. Czym innych jest lojalność ,a czym innym tworzenie kółek wzajemnej adoracji.

 

3. Kiedy na kurs?

Według mnie najlepiej działa to w mniej więcej takiej kolejności:

  • zaczynasz interesować się daną dziedziną ( czy to dwubój, pilates, crossfit- nieważne)
  •  oglądasz filmiki, czytasz książki i artykuły, obserwujesz i słuchasz trenerów danych dyscyplin
  •  zaczynasz chodzić na zajęcia do wybranego trenera, miesiąc, dwa, rok lub więcej
  •  wybierasz się na warsztaty, jedne, drugie , trzecie
  • zaczynasz pracować na samym sobie, próbujesz różnych rzeczy, programujesz siebie, lub korzystasz z czyjegoś programowania, nadal zgłębiasz temat, jesteś przekonany czy w tym chcesz się specjalizować
  • uczęszczasz na szkolenia, kursy ( instruktorski -gdzie gdy zaliczysz kursy teoretyczne oraz praktyczne, poznajesz metodykę nauczania oraz pracy z Podopiecznym oraz wykażesz, że potrafisz nauczyć) dopiero na tym etapie zaczynasz pracować z ludzmi.

4. Określ siebie.

To przychodzi raczej po latach. Ale już na starcie możesz stwierdzić jaki zakres tematów interesuje Cię bardziej, o czym mówisz z pasją i łatwością. Zdecyduj czy chcesz pracować lokalnie czy globalnie, stacjonarnie czy też częściowo przez internet, personalnie czy grupowo, z zawodowcami czy z amatorami.

W poszczególnych typach pracy będą potrzebne inne umiejętności, cechy ( jeśli jesteś nieśmiałą osobą będziesz się męczył pracując  z grupą, jeśli jesteś słabym operatorem kamery ( jak Ja :D) do vlogowania się nie nadasz. Tak od wszystkiego można mieć ludzi…Pytanie:czy nie wolisz zrobić tego sam i oszczędzić trochę kasy?

Ukierunkowanie się na dany typ naprawdę dużo daje. Powiedzenie: znasz się na wszystkim to tak naprawdę nie znasz się na niczym – sprawdza się tutaj w 100%. Na moim przykładzie: to, że specjalizuje się w treningu siłowym nie oznacza, że będę wypowiadała się o praktyce jogi albo podaniach w piłce nożnej. Oznacza to też, że powinnam mieć choć minimalną wiedzę o podstawach innych dyscyplin , w końcu trafiają się klienci którzy trenują coś innego, a to co proponuje to tylko akcesorium które ma im pomóc w ich docelowym sporcie. Muszę wiedzieć.

 

5. Naucz się podstaw.

Wiedza z zakresu :

  • anatomii czynnościowej
  • psychologii
  • biomechaniki
  • fizjologii
  • marketingu
  • j. polskiego ( właśnie tak (: )

to podstawy które musisz znać ze studiów, lub książek. Często kursy z najwyższej półki w opisie szkolenia podają jako wymagania podstawową znajomość powyższych. Wszystko po to by zadbać o równy poziom uczestników szkolenia.

Podczas gdy Ty będąc na takim kursie chciałbyś posłuchać o ćwiczeniach rozwijających VMO, ktoś inny może zrobić wielkie ” WHAAAAT?!” na pytanie gdzie znajduję się mięsień czworogłowy uda. Śmiejecie się ? Naprawdę zdarzają się takie przypadki i aż przykro  z powodu osób na super poziomie oraz szkoleniowca któremu naprawdę ciężko jest mówić o czymś co dla części grupy jest niezrozumiałe, a dla drugiej oczywiste.

6. Wygląd.

„jestem mega zrobiony i mam 6pak – będę idealnym trenerem” oraz z drugiej strony „jestem chorobliwie szczupły” albo jeszcze inaczej ” mam odstający brzuszek- nie nadaję się na trenera”….

Jasne, XXI wiek większość rzeczy/ ludzi ocenia wzrokowo i szybko szufladkuje. Nikomu nie przyjdzie do głowy, że koleś z wyglądem na 6+ wciąga w siebie więcej koksu niż mieli do opału ludzie z lat 80tych. Nikomu nie przyjdzie do głowy, że trener „z brzuszkiem” ma cukrzycę lub chorobę która nie pozwala mu na „fit’ wygląd choćby chciał. Za wyglądem wcale nie idzie wiedza. Sylwetka zawsze jest wypadkową czegoś , pytanie czego.

Schludny wygląd, czysta koszulka i uśmiech na twarzy, gestykulacja oraz sposób poruszania się oraz Twoja postawa ciała i to jak się ruszasz mówią o Tobie wiele, ale nie wszystko.

 

 

7. Niektóre rzeczy przyjdą wraz z doświadczeniem w zawodzie.

Ja, przyznając się publicznie po raz pierwszy chyba, na początku swojej pracy byłam małym oprawcą technicznym i do szału doprowadzało mnie gdy ktoś robił coś zle technicznie nawet na początku nauki. Niesamowicie mnie to męczyło i zawsze miałam wyrzuty ( do siebie), że widocznie nie potrafię nauczać. Teraz wiem, że trzeba dać się bezpiecznie wyhasać i trzeba pozwolić zrobić kilka razy zle żeby potem było perfecto. Znam kilkanaście przypadków nie zbyt ładnego swingowania przez 2 miesiące, oraz znacznej poprawy jakości ruchu z tygodnia na tydzień. I takie tam. A wszystko z doświadczenia.

8. Życie weryfikuje.

Nastawianie się na 1 kurs , a potem masę kasy i klientów prowadzi do rozczarowania i szybkiego końca „kariery”. Znam przypadki osób, którym zabrakło „czegoś”: pracy własnej, wyczucia, cierpliwości, wiedzy lub samozaparcia.

9. Jak się przygotować ?

Chodakowska zaczynała od wysyłania swoich planów do znajomych. Dzisiaj na liczbę Podopiecznych nie narzeka;)

Warto chodzić na najróżniejsze treningi, obserwować jak pracują inni instruktorzy, co działa a co nie. To tak jak z egzaminem na prawko: Najczęściej w teorii wszystko jest okey, za to już w praktyce nie zawsze( wiadomo trzeba swoje wyjezdzić). Więc początkujący Instruktorze NIE BÓJ SIĘ I PRAKTYKUJ JAK NAJWIĘCEJ: zawsze możesz w ramach „stażu” komuś poasystować na zajęciach (to jedna z najlepszych szkół), rozpisuj plany znajomym , sobie..możliwości jest naprawdę multum 😉 Zdarza mi się współpracować z początkującymi trenerami i bardzo cenię sobie spojrzenie ” świeżej krwi” na niektóre sprawy związane z treningiem.

 

 

10. Entuzjazm i pasja.

Jeśli masz na coś zajawkę, siedzisz mocno w temacie i masz z tym  związane , mniej lub bardziej, dalekosiężne plany to jasne, że MASZ ZAPAŁ I ENTUZJAZM. To jest fajne, naturalne i potrzebne do działania. Bardzo. Pytanie na ile czasu Ci to starczy i co potem.

Trenerka to stosunkowo wolny zawód, no chyba, że na start zniewolisz się w jakiejś korpo-sieciówce która zrobi Ci pranie mózgu. I dlatego, musisz pogodzić się z gorszymi dniami, tygodniami czy miesiącami – czy to pod względem finansowym czy motywacji do pracy. Nie zawsze trening się „klei” , Ty masz 100% energii, a ludzie pchają się do Ciebie drzwiami i oknami. I powiem Ci, że to, że nie poddajesz się i nie rzucasz zawodu w takich momentach jest kluczowe. Traktuj takie niewypały, porażki i gorsze dni jako lekcje i kamienie milowe w Twoim rozwoju ,jako coś co robi z Ciebie lepszego trenera i pcha Cię do przodu.

Nie miej do siebie pretensji, że miewasz gorsze dni i nie zawsze tak ładnie potrafisz mówić i szczerzyć się szczerze (!?) do swoich klientów- oni nie oczekują od Ciebie, że będziesz NADLUDZIEM 24/h przez 365 dni, naprawdę lepiej współpracuję się z trenerem którego szanujesz i inspirujesz się nim, ale widzisz też w nim zupełnie ludzkie strony i słabości.

11. Promocja.

Zanim będziesz na tyle dobry i znany, żeby nie potrzebować promocji upłynie trochę czasu. Póki co musisz nauczyć się funkcjonować wydajnie w social media ( fanpage, strona, teksty do newslettera etc etc.). Internet to nie jedyna droga promocji, możesz też nawiązać kontakt z którąś z firm zajmującą się sprzętem sportowym, portalem sportowym, bloggerem i tak dzielić się swoją wiedzą. PS: Poczta pantoflowa nadal działa i ma się dobrze 😉

Pamiętaj, że wszystko co piszesz i publikujesz świadczy o Tobie ; kopiuj- wklej z wikipedii, lub udawanie kogoś kim nie jesteś jest wyczuwalne i nie spełni swojej roli.

Uważaj, żeby nie popaść w pułapkę fit-porno, pokazywanie zbyt dużo ciała non stop nie jest fajne, owszem może przyciągnąć do Ciebie klientów których interesuje wyłącznie duży bic i sterczący tyłem. Zadaj sobie pytanie czy to o taką klientelę Ci chodzi ?

12. Charakter i osobowość.

Znam ludzi dla którym wybór między latte czy flat white jest powodem do 15 minutowych rozmyślań. Jeśli jesteś ślamazarą – nie będziesz prawdopodobnie dobrym trenerem. Zdecydowanie, szybkość reakcji, tzw.głowa na karku to cechy dobrego trenera.

Jeśli nie lubisz ludzi. Tak po prostu, nie potrafisz zachwycić się nad drugim człowiekiem ( i nie o Twoim wybranku serca tutaj mówię) to również nie będziesz dobrym trenerem. Będziesz bardzo się męczyć, bycie Instruktorem to zawód który wymaga ciągłej pracy z drugim ludziem, przeważnie niełatwym 😉

Jeśli nie jesteś zbytnio przebojowy, nie umiesz słuchać, motywować, przekonywać. Słabo to widzę.

_______________________________________________________________________________

 

12 punktów i jeszcze przynajmniej kilka do poruszania 😉 Puenty nie będzie, bo nastąpi ciąg dalszy .

Chętnie posłucham jakie Ty masz zdanie na ten temat oraz w jakim miejscu trenerskiej kariery teraz się znajdujesz.;)

Zapraszam do kontaktu: kontakt@codzisnatrening.pl

Komentarze: